Czy upał może zabić Twój silnik szybciej niż mróz?
Wydaje się, że lato to najlepszy sezon na jazdę. Samochód odpala od razu, nie ma śliskich dróg, nie trzeba skrobać szyb, a paliwo jakby lepiej się spala. Uśpieni słońcem, wietrzymy umysły i auta – planując wypady, urlopy i dalekie podróże. Jednak podczas gdy my chłodzimy się lodami, klimatyzacją i kąpielą w jeziorze, pod maską naszego samochodu rozgrywa się zupełnie inna historia. Historia, której finałem – jeśli nie zachowamy czujności – może być zatarcie silnika.
Zatarcie. Jedno słowo, które sprawia, że serce każdego kierowcy zaczyna bić szybciej, ale nie z ekscytacji. Bo to nie tylko awaria – to zazwyczaj wyrok. I choć stereotypowo kojarzy się z zimą, brakiem oleju i zaniedbanym silnikiem, coraz częściej okazuje się, że największym wrogiem jednostki napędowej bywa… lato.
Słońce, asfalt i 100 stopni w cieniu maski
W gorące, lipcowe i sierpniowe dni asfalt potrafi rozgrzać się do 60, a nawet 70 stopni Celsjusza. Samochód stojący w korku – zwłaszcza z uruchomioną klimatyzacją – staje się piecem konwekcyjnym na czterech kołach. A wewnątrz maski, w ciasnym, zamkniętym środowisku, silnik pracuje na pełnych obrotach, chłodzony przez system, który również wystawiany jest na ogromną próbę.
To trochę jak z człowiekiem w upale – serce bije szybciej, organizm się przegrzewa, pot się leje strumieniami. Tylko że silnik, w przeciwieństwie do nas, nie ma naturalnej zdolności do regeneracji. Jeśli coś pójdzie nie tak – chłodnica się zapcha, wentylator nie zadziała, olej straci lepkość – skutki mogą być nieodwracalne.
Cichy morderca: utrata lepkości oleju
Większość kierowców postrzega olej jako coś, co po prostu „jest” i „się wymienia co 10 tysięcy”. Tymczasem latem jego właściwości smarne stają się absolutnie kluczowe. Wysoka temperatura sprawia, że nawet najlepszy olej silnikowy staje się mniej lepki, bardziej wodnisty. Przestaje tworzyć film ochronny na metalowych elementach – a bez niego silnik pracuje „na żywca”.
Wyobraź sobie dwa metalowe tłoki pracujące z prędkością kilkudziesięciu cykli na sekundę, bez odpowiedniego smarowania. To nie tylko grzanie się – to tarcie, mikropęknięcia, ścieranie powierzchni, a w konsekwencji: śmierć techniczna jednostki.
I choć brzmi to jak scenariusz z filmu akcji, dzieje się to naprawdę – często bez ostrzeżenia, czasem bez jednej kontrolki.
Klimatyzacja kontra silnik – nierówna walka
W upalne dni nie wyobrażamy sobie jazdy bez klimatyzacji. Ale mało kto zdaje sobie sprawę, że to właśnie ona – choć zwiększa nasz komfort – mocno obciąża silnik. Sprężarka klimatyzacji pobiera moc z jednostki napędowej, zmuszając ją do intensywniejszej pracy, zwłaszcza na niskich obrotach i w miejskich korkach.
Efekt? Zwiększone spalanie, szybsze nagrzewanie się komponentów, a w niektórych przypadkach – jeśli dojdzie do zaniedbania układu chłodzenia – przegrzanie. Paradoksalnie, najwięcej zatarć latem odnotowuje się właśnie w miastach – podczas spokojnej, teoretycznie „bezpiecznej” jazdy, w powolnym tempie i przy włączonej klimie.
Czym właściwie jest zatarcie silnika?
Zatarcie to nie problem – to katastrofa. Dosłownie. W skrócie, chodzi o sytuację, w której metalowe elementy jednostki napędowej zaczynają się ocierać o siebie bez odpowiedniego smarowania. Wtedy temperatura rośnie w sposób lawinowy, tłoki się klinują, panewki się zacierają, a wał korbowy może się nawet przekrzywić. Silnik „staje dęba”, a ty – stojąc na poboczu w upale – zostajesz z pięknym autem, które już nigdzie nie pojedzie.
Koszty naprawy? Od kilku do kilkunastu tysięcy złotych. Jeśli silnik jest nowoczesny lub nietypowy – nawet więcej. A w przypadku aut starszych lub tańszych... często bardziej opłaca się kupić inne auto niż naprawiać ten jeden błąd.
Przypadki z życia wzięte, czyli lato nie wybacza
– „Myślałem, że nowy samochód ma wszystko pod kontrolą. Aż pewnego dnia, podczas wyjazdu nad morze, w korku na trasie S6, zapaliła się kontrolka temperatury. Zignorowałem. Po 10 minutach usłyszałem dziwny stukot, a potem wszystko zgasło. Diagnoza? Zatarcie. Koszt? 17 tysięcy złotych.”
To nie odosobniony przypadek. Historii takich jest mnóstwo, tylko rzadko się o nich mówi. Bo przecież „to nie mogło się zdarzyć”, „auto było serwisowane”, „to był tylko korek na trasie”. A jednak lato nie zna litości dla silników – niezależnie od wieku auta, marki czy ceny ubezpieczenia.
Letnie mity, które mogą Cię zgubić
Lato jest zdradliwe nie tylko przez temperatury, ale i przez fałszywe poczucie bezpieczeństwa. Oto kilka typowych mitów, które prowadzą kierowców prosto w objęcia mechanika:
„Nie muszę sprawdzać oleju, bo dopiero co był wymieniany.”
Latem olej może ubywać szybciej, szczególnie jeśli auto ma spory przebieg lub pracuje z klimatyzacją. Lepiej sprawdzać go raz na tydzień niż raz na sezon.
„Auto się przegrzewa tylko zimą.”
Przegrzanie latem zdarza się częściej niż zimą – szczególnie w mieście, podczas postoju, w korku lub z przyczepą campingową.
„Nowoczesne silniki mają czujniki, nic się nie stanie.”
Czujniki działają dobrze, dopóki same nie zawiodą. Wiele przypadków zatarcia dotyczyło aut z uszkodzonym czujnikiem temperatury, który nie wysyłał ostrzeżeń.
Auto Serwis – Twoja pierwsza linia obrony przed zatarciem
Nie jesteś sam w walce z letnimi zagrożeniami. Kluczem do bezpiecznego, spokojnego i chłodnego sezonu jest profilaktyka – a tę najlepiej przeprowadzić w zaufanym Auto Serwis Goleniów. Fachowcy wiedzą, na co zwrócić uwagę: czy chłodnica jest drożna, czy wentylator działa, czy olej ma odpowiednią lepkość, a termostat nie szwankuje.
Wizyta przed wakacjami to koszt rzędu kilkudziesięciu do kilkuset złotych. A koszt zatarcia? W porównaniu – to jakbyś płacił kilkanaście tysięcy za butelkę wody, bo nie napiłeś się wcześniej.
Profesjonalny serwis sprawdzi też drobiazgi, które mogą uratować silnik: stan paska rozrządu, ciśnienie w układzie chłodzenia, zapchanie chłodnicy owadami i kurzem czy obecność mikrowycieków z przewodów.
Jak jeździć latem, by nie skończyć z gruzem?
Najważniejsze to mieć oczy szeroko otwarte i traktować auto jak partnera w podróży, nie jak niewolnika. Kiedy silnik zaczyna „jęczeć”, kontrolka miga lub coś pachnie nie tak – reaguj. Nie czekaj aż auto stanie – zatrzymaj się, pozwól mu ostygnąć, sprawdź poziom płynów.
Unikaj też niepotrzebnego przeciążania auta – jeśli jedziesz z całą rodziną, bagażnikiem na dachu i przyczepą, daj silnikowi przerwę, jedź spokojniej, rób postoje.
Latem mniej znaczy więcej – mniej obciążenia, więcej troski. Bo w tej grze stawką jest nie tylko silnik, ale i Twój wakacyjny spokój.
Letnia gra w rosyjską ruletkę?
Wbrew pozorom, to nie zima, a lato potrafi być najbardziej bezlitosne dla Twojego silnika. Upalne miesiące to czas, w którym wiele aut nie wytrzymuje napięcia. Wysoka temperatura, osłabiona lepkość oleju, zapchany układ chłodzenia, ignorowane kontrolki i nadmierne przeciążenie – oto przepis na katastrofę.
Dlatego zamiast grać w rosyjską ruletkę z własnym samochodem, zrób coś prostego: zanim wyruszysz w trasę, odwiedź Auto Serwis, daj swojemu silnikowi chwilę uwagi i zadbaj o każdy szczegół.
Bo lato może być wspaniałe – ale tylko wtedy, gdy Twój silnik nie ma w planach urlopu przymusowego.
Artykuł powstał przy współpracy z firmą https://barycza.com.pl/
Komentarze
Prześlij komentarz